Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

France

Down Icon

„Ardisson, człowiek w czerni” w programie France 2: hołd pełen humoru i czułości

„Ardisson, człowiek w czerni” w programie France 2: hołd pełen humoru i czułości

Thierry Ardisson pragnął Léi Salamé i trochę jej dał. Mężczyzna w czerni zaplanował niemal wszystko związane z jej śmiercią i pochówkiem , aż po hołdy, jakie miały jej zostać złożone.

Być może nawet wierzył, że dzień po jej śmierci w wieku 76 lat, z powodu raka, przyszła królowa wiadomości France 2 o 20:00 na początku roku szkolnego, zrobi sobie przerwę od krótkich wakacji w szalonym roku, aby zaprezentować specjalny program „Ardisson, Człowiek w Czerni”. Nie do końca. Ale prawie.

Decyzja o tym, czy Stéphane Bern poprowadził ten program na żywo, zapadła bardzo szybko, ponieważ goście byli dostępni od 15 lipca w krótkim terminie, wśród nich byli ludzie z jego najbliższego otoczenia, jak DJ Corti i Marie-France Brière, która po raz pierwszy pokazała program w telewizji w 1985 r., a także Maïtena Biraben, Yves Bigot i reżyser Match Jérôme Béglé. To właśnie Léa Salamé wniosła do programu koloryt i uśmiech fanki, która zawsze była tak oczarowana.

„Kto odważy się, a nawet odważył się wtedy, posunąć się tak daleko jak Thierry Ardisson? Dlatego zostanie” – mówi, jakby to było oczywiste, na żywo z miejsca, w którym spędza wakacje. Bern zapytał ją, jak można by go opisać jednym słowem? „Jednym słowem byłaby to wolność” – mówi niedawno emerytowany prowadzący porannego programu w Interze. „Właśnie za tym będzie nam go brakowało. W sobotnie wieczory przemawiał do wszystkich, jednoczył całą Francję”. „Próbował skłonić gościa do powiedzenia czegoś, czego nie powiedziano by gdzie indziej” – wyjaśnia.

Najbardziej poruszające fragmenty pochodziły również z jego programów. Zachwycający i dość niedawny moment z Audrey Crespo Marą i Thierrym Ardissonem w programie Léi Salamé „Quelle époque” w 2023 roku. Wygląda na starego, prawdopodobnie nawet chorego, ale spokojnego, śmiejącego się obok swojej żony, prezenterki wiadomości TF1, opiekuńczego, rozbawionego, oczarowanego – aż serce pęka. Dwa lata temu, a może nawet mniej. I te tak wymowne momenty dzisiaj, w porannym programie Interu, dwa miesiące temu, promujące jego autobiograficzną powieść „Człowiek w czerni”.

Ardisson płacze, opowiadając o książce współprowadzącego porannego programu Nicolasa Demoranda o chorobie psychicznej. „Mam dwóch mężczyzn, którzy płaczą” – śmieje się Léa Salamé na antenie. „To pokazuje ultrawrażliwość, delikatność” – dodaje we wtorek wieczorem. Mimo że mężczyzna w czerni, nawet będąc chorym, zachował swój czarny humor: „To nie są wspomnienia Castaldiego” – zadrwił.

Dość obszerny spektakl w tak krótkim czasie przygotowań. Fragmenty były dobre, bardzo dobre, często tak głębokie i zabawne do rozpuku. Ardisson, jeden z najciężej pracujących i żartownisiów na ekranie. Dziecko telewizji, które pozostało takie dziecinne, aż do ostatniego tchnienia. Tyle szaleństwa. Pocałunek w usta z Brucem Willisem. Ale dlaczego wszyscy na wszystko się zgodzili? Sting ripostujący Baffiemu, że chciałby mieć jego dowcip. Uprzejmość czy szczerość, nieważne, co za wyrafinowany moment. Matt Damon, Mickey Rourke, Julio Iglesias i wielu innych, jak Johnny Hallyday w pełnej krasie.

Debiut przystojnego mężczyzny w filmie „Scoop à la Une”. Użycie nieformalnego „ty” z Henrim Salvadorem. Niezwykle emocjonalne momenty z Annie Girardot, Jeanne Moreau i Guillaume'em Depardieu, Frédéric Mitterrand w dosłownym wywiadzie. „Rozmawia z nimi, jakbyśmy byli wśród przyjaciół” – słusznie zauważa Léa Salamé. Victoria Beckham śmieje się jak dziecko z powodu zbyt prowokacyjnego pytania.

Eric i Ramzy, w segmencie na żywo, rozmawiali o „arenach”. Laurent Wauquiez nadal powtarza, że „ogląda YouPorn, jak wszyscy inni”. To wystarczy, żeby przewrócić się w grobie, który wyobrażasz sobie jako szalony, gotycki, jak lekko szalony set z Folies Bergères, ten z jego programu „Double Jeu”.

Na żywo, nienawidził tego. Nikt nie jest idealny. Nie mógł. Był zbyt zdenerwowany. Pocił się. „Potrzebowalibyśmy sprzętów, których nie mieliśmy” – uśmiechnęła się jego pierwsza menedżerka programu, Marie-France Brière. „Marzył o byciu gwiazdą rocka” – dodał Yves Bigot. Jego przyjaciel Philippe Corti wyjaśnił, że Ardisson, w przeciwieństwie do niego, stracił swój południowy akcent. Ardisson „ma” akcent? Zabawne.

Potrzebna była odrobina nonszalancji, a komik Tom Villa , który był „stażystą” w programie „Salut les Terriens”, był bezbłędny: „France 2 składa ci hołd. Musi ci się podobać i rozśmieszać”. Ardisson został bowiem wypchnięty z programu „Tout le monde veut prendre sa place” w 2006 roku, aby zrobić miejsce Laurentowi Ruquierowi i programowi „On n'est pas couché” w sobotnie wieczory w France 2. Przed nim i po nim wszystko było zawsze trochę zbyt miłe.

„Wszyscy prowadzący byli bardzo zadowoleni z przeprowadzania wywiadów z artystami” – podsumowuje Maïtena Biraben, dodając: „Był prowincjonalnym facetem. Był jak my”. Ardisson, paryski celebryta, pochodził z robotniczej, wiejskiej rodziny. To również historia sukcesu. Człowiek, który sam siebie wymyślił. Pośmiejmy się jeszcze trochę: ręce, które robią kukiełki, nie mruganie podczas dżingla, jego wybuchy „Tak”, „Drodzy przyjaciele, drodzy wrogowie, dobry wieczór” – miło o tym rozmawiać.

Le Parisien

Le Parisien

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow